Powered By Blogger

wtorek, 1 stycznia 2013

7. Nowy rok, jedno postanowienie

 Ohayo! Dostalam kilka rad na temat prowadzenia bloga, jak widac z checia sie do nich zastosowalam, zaczynajac od zmiany wygladu. Mam nadzieje, ze teraz patrzy sie milej.
  Z tego co udalo mi sie przeczytac na blogach czy facebook'u, wiekszosc osob spedza ten dzien z przyjaciolmi czy na imprezie. A ja? Ja pilnuje dziecka kolezanki mojej mamy. Slodka, urocza dziewczynka, troche mlodsza od mojej siostry. Pamietam jak cudwonie bawilam sie rok temu z moja przyjaciolka. Staram sie nie myslec o tym, ze dzieli nas 1500 kilometrow, porozmawialysmy dzisiaj przez telefon. Bardzo za nia tesknie, ale brakuje mi rowniez innych cudownych osob. Nie chce jednak byc smutna, chce cieszyc, ze mam mam tych ludzi, nawet jesli sa tak daleko.
                                                                                   *
  W tym roku nie mam wielu postanowien. Tak naprawde mam tylko jedno, ale jest ono bardzo wazne i wymaga mnostwo pracy. Chce zaakceptowac siebie. Zmienic sie do tego stopnia, by moc sie zaakceptowac. Zrzucic nieporzadane kilogramy, otworzyc sie na ludzi, na szczescie, byc taka jaka jestem w marzeniach. Bo co mi szkodzi? Dlaczego tego nie urzeczywistnic? To bedzie bardzo pracowity rok, ale jestem pewna, ze mi sie uda. Nie chce cale zycie ukrywac sie w cieniu smutku. Juz nie.
                                                                                   *
 Nie wiem dlaczego jestem tak bardzo zmeczona. Oczy same mi sie zamykaja. Moja mama sie rozchorowala, wczoraj caly dzien musialam zajmowac sie moja mlodsza siostra, dawno nikt mnie tak nie wymeczyl, wieczorem nawet nie mialam sily posiedziec przy komputerze. A teraz? Milo, ze panstwo, ktorych coreczki pilnuje udostepnili mi laptopa, pewnie gdyby nie to, juz dawno bym zasnela.
  Nie mam sily nawet na to, by obejrzec ,,Durarara!", co mnie dziwi. Anime jest rewelacyjne, bardzo mnie wciagnelo, a poki co nie mam w domu internetu, podlaczam sie pod Wi-Fi i nie zawsze mam mozliwosc obejrzenia. No coz...
  Pozostaje mi zyczyc wszystkim Szczesliwego Nowego Roku!

4 komentarze:

  1. a tam , jeszcze niejedn sylwester przed Tobą :D ! no jak zmienilas kolory, to zaraz jest lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z sue :3 Te kolory bardziej pasują :D Radziłabym ci jeszcze zmienić nagłowek aby strony od góry do dołu zapraszała czytelników możesz go np powiększyć i bardziej dostosować . Cieszę się że chcesz zmieniać siebie . Nie każdy moze sobie na to pozwolić mam nadziej że ci się uda .

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuje Ci, strasznie miło mi to slyszec! pozdrawiam serdecznie :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chcesz (a nie musisz) zaakceptować siebie, to możesz to zrobić w każdej chwili. To Twoja decyzja.

    Co byś powiedziała o człowieku, który patrząc na wygląd innych (bez poznania ich głębiej) ocenia ich i szufladkuje na wartościowy lub nie? Przecież to oczywiste, że tak nie można. By móc kogoś polubić i zaakceptować trzeba go poznać a nie oceniać go po okładce. Źle by było gdybyś sama siebie oceniała po okładce. Jesteś taka jaka w środku a nie na zewnątrz. A ja w Twoim wnętrzu widzę ciepło, oddanie dla rodziny, uczciwość, życzliwość ... i starczy :P

    Jeśli miałabyś wykonać jakieś bardzo trudne i długotrwałe zadanie wolałabyś robić je z przyjacielem czy nielubianą osobą?

    To dlaczego chcesz się zmienić (a to bardzo trudne) zanim się zaakceptujesz i polubisz? Przecież akceptacja siebie nie oznacza tego, że wszystko w sobie Ci się podoba. Póki będzie walczyła z sobą (zmieniała siebie na siłę) to wysiłki przyniosą mizerne rezultaty. Jeśli natomiast Ty Świadoma i Ty Nieświadoma się polubicie to razem możecie zmienić wszystko i to w miłej atmosferze :)

    Zrób sobie takie ćwiczenie. Potrząc w lustro, potrz się w swoje oczy jak najgłębiej i myśl o tym co chciałabyś zmienić i o wszystkim co jest dla Ciebie krępujące. Jeśli będziesz mogła to robić bez poczucia wstydu i skrępowania to jesteś na najlepszej drodze aby się zaakceptować. Jeśli nie to będzie trzeba trochę poćwiczyć i popracować.

    OdpowiedzUsuń